sobota, 19 kwietnia 2014

Od Abyss

Wszędzie lód, otaczał mnie z każdej strony. Rozglądałam się, zaciekawiona. Codziennie nie widuje się rzeki skutej lodem, w wiosnę.
- Hej - usłyszałam głos, dobiegający jakby z daleka - Kim jesteś?
Nastawiłam uszy, aby zidentyfikować, z której strony dobiega ten głos. Ruszyłam szybszym krokiem, patrząc cały czas przed siebie. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam w tej chwili ochotę, była rozmowa. Z kimkolwiek.
- Nie uciekaj, ja się tylko spytałam - tupnęłam kopytem, aby pokazać, że nie mam zamiaru odpowiadać i ruszyłam dalej, nie zwracając na głos. po chwili usłyszałam stukot kopyt na lodzie. Westchnęłam cicho i zatrzymałam się.
- Daj mi spokój - syknęłam i ponownie ruszyłam w dalszą drogę
- Powiedz tylko, kim jesteś - ciągnął koń
Nie odpowiedziałam. Musiałam znaleźć tylko wodę... Tak, tylko wodę, aby się zmienić i mieć święty spokój. Przyspieszyłam więc do szybszego kłusa. Miałam nadzieję, że koń, prześladujący mnie, albo zrezygnuje, albo się przewróci na śliskim podłożu. Sama nie miałam z tym problemu, wychowałam się nad wodą, czasami ślizgałam się na lodzie, podczas zimy.
- Zaczekaj! - krzyknął koń
Przewróciłam oczami. Jak można być aż tak upartym? Brnęłam dalej, aż w końcu lód się skończył, a za to weszłam między drzewa. Panowała tu cisza, przenikliwa cisza. Mgła, która rozpościerała się między drzewami, była tak gęsta, że nie widziałam niczego poza własnymi kopytami.
- No, wreszcie mam cię - usłyszałam za sobą głos, i aż skoczyłam zaskoczona
Odwróciłam się, nieco sfrustrowana.
- Daj mi święty spokój, nie można pobyć samemu? - spytałam
(Vaniilia? zaszalałam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz