Mogę się z tobą przejść ale pod jednym warunkiem. - Odpowiedziałam i spojrzałam na ogiera.
- Jakim?
- Obiecaj że nic mi się nie stanie, ani że nic mnie nie zje.
Li parsknął śmiechem i spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Ale ja mówiłam poważnie. - Mruknęłam i uśmiechnęłam się.
- Dobra, obiecuję. To dokąd idziemy?
- To niespodzianka. - szepnęłam do ucha ogiera. Nie czekałam na odpowiedź ogiera i skoczyłam przed siebie. Zaczęłam galopować w stronę białej łąki ale skręciłam ostro w lewo omijając ją i wbiegłam w lasek obok niej. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam że Li jest daleko w tyle.
- Wydawało mi się że jesteś szybszy - zaśmiałam się. Dotarło do mnie tylko parsknięcie. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyśpieszyłam. Zwolniłam dopiero po 10 minutach galopowania.
- A więc to tutaj - odparłam zdyszana.
( Li? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz