Primawera wydawała mi się nie dość, że dosyć ładną klaczą to dodatkowo bardzo miłą. Nie wyglądała, jakby miała komuś zrobić krzywdę. Mimo to, bałem się trochę, co pomyślą o mnie inni w jej stadzie. Nie wiadomo, może od razu mnie odrzucą? Albo znajdą we mnie kozła ofiarnego i będą zwalać na mnie każdą winę?
-A jaka panuje atmosfera w stadzie? - spytałem, nadal dosyć niepewnie. Wiedziałem już, że nie schowam przed nią mojej niepewności i strachu. Wszystko dokładnie wypatrzyła swoim czujnym spojrzeniem. Mimo to, nie wyglądała, jakby miała się naśmiewać, że jestem tchórzem i tak dalej. Była niegroźna.
-Bardzo dobra - odpowiedziała przyjaźnie - Co prawda, stado się nieco chyli ku upadkowi, wiele koni z niego odchodzi, mało kogo się widuje, jednak poza tym atmosfera jest świetna. Jedynie trzeba uważać na taką karą klacz, Spartę. Ona potrafi być niemiła, ale raczej nic nikomu nie zrobi - dodała jeszcze
Mało kogo się widuje... Wszyscy się lubią. Albo prawie wszyscy. A jeśli tereny są tak ładne jak ten no to moja decyzja jest prosta. Dołączę.
-Tak więc... Dołączę - powiedziałem, z nerwowym uśmiechem na pysku.
Primawero? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz