niedziela, 11 maja 2014

Od Primawery - CD Flamenco

-Jestem Primawera - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Wyglądał na dumnego, aczkolwiek lekko wystraszonego ogiera. No ale go tutaj przecież nikt nie zagryzie, nie? Wilków nie ma, no chyba, że przyjazne. A inne konie nie są groźne. Może do Sparty lepiej aby nie podchodził, ale to na tyle.
-Nikt Cię tutaj nie zagryzie, spokojnie - starałam się go uspokoić. Rzucił mi nerwowe spojrzenie. Widocznie zdziwił się, że zdążyłam wyczytać z jego oczu jak bardzo się mnie boi.
-Ale ja się nie boję - zarzucił łbem do góry i okręcił pyskiem w powietrzu. Uśmiechnęłam się znowu przyjaźnie. Nagle nasze oczy spotkały się. Jego czarne, lśniące oczy zetknęły się z moimi ciemnymi. Trwało to chwilę, jednak poczułam jakby minęły godziny. W końcu odwrócił wzrok.
-Jest tu jakieś stado? - odchrząknął, by przerwać tą długą i niemiłosierną ciszę, jaka wokół nas zapanowała.
-Tak - kiwnęłam głową - Ja prowadzę stado Wiosny. Jak chcesz możesz dołączyć - zaproponowałam mu.

Flamenco? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz