Pokraśniałam ze szczęścia. Spędzę z kimś trochę czasu. A niech nie myślą, że klacz Alfa ma być poważna, łagodna i nie lubić szaleństw. Bo tak w tym przypadku nie jest! Ani trochę! Kto tak myśli, myli się...
-Tylko jakiej... - posmutniałam trochę, znajdując jak zwykle problem w szczęściu. Jakież to dla mnie typowe...
-Może tej... - wpadł na pomysł Ahen i zanucił mi jedną z piosenek. Znałam ją nawet dobrze. Przypominała mi trochę... poprzednie stado. A dokładniej te wszystkie chłodne letnie wieczory, w które to przechadzałam się samotnie nucąc ją pod nosem... Cóż za stare czasy. Otrząsnęłam się ze wspomnień. Niestety, to było... I nie wróci, za żadne skarby nie wróci.
-Dobry pomysł - odpowiedziałam przyjaźnie, znowuż to się uśmiechając. Zaczęliśmy więc śpiewać. Ahen ma bardzo ładny głos.
Ahen, dokończysz? Przepraszam, że tak długo czekałeś na ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz