Zmieszałem się nieco. Chociaż wiedziałem, że mogę jej zaufać nadal coś mi się zdawało, że to nie jest pewne, czy nasza znajomość jest bezpieczna.
-Nie wiem sam... - zacząłem się wahać
Primawera cierpliwie stała i czekała, aż się zdecyduję. Po chwili wahań, rozmyślań postanowiłem:
-A więc pójdę...
Primawera pojaśniała z radości.
-Oj, na pewno nie pożałujesz! - zawołała z entuzjazmem w głosie. Nie byłem taki optymistyczny ale no dobra. Ruszyłem za nią.
Primawera? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz