Spacerowałam sobie samotnie po lesie. Niezwykłe, prawda? Jednak to nie był nasz las. Gdzieś poszłam. Gdzieś daleko, daleko... Nie wiedziałam gdzie jestem tak właściwie. A las był przepiękny. Był cały w kolorach jesiennych po końcówkę lata. Czyli krótko mówiąc przeważał w nim czerwony, pomarańczowy i mocno czerwony kolor. Wokół leżały liście. Nie mogłam się powstrzymać, by w nie nie skoczyć. Ale tutaj popełniłam błąd. Nawet alfa popełnia błędy.
Ruszyłam na spore zbiorowisko liści, nie myśląc, co może być pod nimi. Biegłam galopem aż nagle... Skoczyłam wprost w te liście.
-Ał! - dało się słyszeć jakiś pisk
Od razu wyszłam z tych liści, przerażona. Co się mogło stać?
-Kim jesteś, pomóc Ci? - spytałam od razu, do końca nie wiedząc kogo się mam o to spytać.
-Liście, pod liśćmi. Mogłabyś bardziej uważać - syknął dość niemiło ten głos. Już wiedziałam gdzie szukać. Zgodne ze wskazówkami zaczęłam delikatnie odgarniać kolorowe listki. Pod nimi zobaczyłam coś pięknego. Ujrzałam małego liska, który popatrzył się na mnie pytająco. Po chwili zapytał:
-Czy to Ty nadepnęłaś na mnie?
I wszystko zrozumiałe. Biegnąc sobie tak, na tą kupkę liści, nie myślałam o niczym. Nie pomyślałam, że ktoś pod nią może sobie spać słodko. Gdy w nią wbiegłam, przy okazji nadepnęłam małego liska. Cóż za mnie za niezdarna Alfa!
-Tak... - powiedziałam, nadal nieco przestraszona - Przepraszam za to. Mam nadzieję, że nic Ci nie jest - dodałam jeszcze, nerwowo spoglądając na niego.
-Trochę mnie boli ucho - powiedział, już znacznie milej - Właśnie na nie nadepnęłaś. Ale to nic, dam radę. Jak Ci właściwie na imię i kim Ty jesteś? Nigdy nie widziałem takiego zwierzęcia jak Ty.
-Jestem Primawera. Jestem koniem, ze stada Wiosny. Prowadzę je od niedawna, ale nie na tych terenach tylko tych obok. Trafiłam tu przypadkiem. - wyjaśniłam małemu liskowi. Był przesłodki. Nigdy nie widziałam małego lisa. Teraz wreszcie wiem jak on wygląda. Nigdy wcześniej nie miałam sposobności by takowego poznać.
-Ach, tak. - westchnął - Moja mama mówiła mi o tym stadzie. A więc ty jesteś tam alfą, prawda? Mógłbym być milszy, ale wtedy nie wiedziałem. Ja się zaś nazywam Taris. Mam jeszcze siostrę, Suprise. No, i rodziców.
-Miło mi Ciebie poznać - zaśmiałam się, lekko rozbawiona - A gdzie są Twoi rodzice, nie martwią się, jak się od nich oddalasz?
-Niee... Są obok, mogę ich zawołać. Dobrze, gdybyś ich poznała - zaproponował cicho, również uśmiechając się
-No jasne! - zawołałam wesoło
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz