Co sprawiło, że nagle opuściły mnie wszystkie niepewności? Być może fakt, że ogier również wyglądał na zagubionego. W duchu prychnęłam pogardliwie. Żeby alfa nie potrafił dogadać się z członkami własnego stada... Ledwo o tym pomyślałam, a natychmiast skarciłam samą siebie.
Nie masz podstaw, żeby go tak z marszu osądzać, Antara! Skąd możesz wiedzieć dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej? Pamiętaj, że pozory mylą...
Gwałtownie potrząsnęłam głową, żeby pozbyć się ponurych myśli. Podniosłam wzrok i napotkałam wyczekujące spojrzenie alfy. No tak, to ja zaczęłam rozmowę, a teraz nie mam bladego pojęcia jak ją kontynuować...
-Jak długo prowadzisz to stado?-spytałam i natychmiast pożałowałam swoich słów. To chyba najgorsze pytanie jakie mogłam zadać... Kompletnie bezsensowne i dające niepotrzebną nikomu odpowiedź. Problem tylko w tym, że jakoś nie potrafiłam wymyślić nic kreatywniejszego...
Flamenco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz